Drapieżne wydawnictwa – czym są i jak uniknąć predatory journals?

predatory

Czy pisząc artykuł naukowy zastanawiałeś się kiedykolwiek, w jaki sposób rozpoznać tak zwane predatory journals? Drapieżne wydawnictwa otwartego dostępu to spore zagrożenie dla naukowców, gdyż nie są zainteresowane jakością Twojej pracy. Oszukańcze metody twórców tych wydawnictw skupiają się na wyzysku finansowym, pod którego przykrywką obiecują szybką i bezproblemową publikację treści. Nie wyrzucaj pieniędzy w błoto! Pokażemy Ci, czym są drapieżne wydawnictwa, jakie niosą za sobą niebezpieczeństwa oraz jak ich unikać.

Czym są drapieżne wydawnictwa otwartego dostępu?

Pod polskojęzyczną wersją angielskiej nazwy predatory journals kryje się metoda oszustw, której celem są autorzy treści naukowych. Tego typu quasi-publikacje często udają profesjonalne działalności, które rzekomo legitymizowane są przez doświadczonych naukowców. W rzeczywistości jednak jest to sposób naciągaczy, żeby wyłudzić od nieświadomych autorów korzyści majątkowe. Można również spotkać się z innymi określeniami tego zjawiska, a mianowicie drapieżne czasopisma lub drapieżna nauka.

Pojęcie predatory journals stworzył Jeffrey Beall, bibliotekarz z Uniwersytetu Kolorado. Zawdzięczamy mu obserwacje i systematyczną analizę rosnącej liczby nieetycznych czasopism i wydawnictw akademickich. Zwrócił uwagę na wykorzystywanie nieświadomych autorów, którzy przepłacali za kiepskiej jakości praktyki akademickie w procesach redakcyjnych oraz recenzenckich.

Warto jednocześnie podkreślić, iż drapieżne wydawnictwa zwykle działają legalnie, choć zdecydowanie nieetycznie. Opierają się na platformach o otwartym dostępie (open access), zaś publikowanie tam treści spotyka się z wyjątkowo niskimi standardami. Oferują one skrócony proces weryfikacji i publikacji po zawyżonych i nieuczciwych cenach. Ze względów finansowych, a także jakościowych, należy wystrzegać się publikacji w predatory journals.

Jak rozpoznać drapieżne wydawnictwa?

Istnieją skuteczne metody, by rozpoznać drapieżne wydawnictwa otwartego dostępu, a następnie unikać korzystania z ich ofert. Wspomniany przez nas Jeffrey Beall stworzył listę 26 wytycznych, dzięki którym można rozpoznać drapieżców. Spośród nich, wybraliśmy dziesięć najważniejszych naszym zdaniem punktów. Mając je na uwadze, będziesz w stanie samodzielnie sprawdzić, czy masz do czynienia z oszukańczymi praktykami:

  1. Przyspieszony proces publikacji. Wydawnictwa drapieżne oferują publikację w ciągu kilku dni lub tygodni, co sprawia, że niemożliwa jest jakościowa recenzja.
  2. Brak konkretnej daty publikacji. Wydawnictwa, które nie publikują regularnie czasopism według określonego wcześniej terminarza, zwykle oszukują klientów.
  3. Niewielkie doświadczenie na rynku. Stosunkowo „młode” organizacje, które nie mogą pochwalić się dorobkiem naukowym, powinny wzbudzać podejrzenia.
  4. Niejasny zakres czasopisma. Jeśli cel i zakres danej publikacji nie został określony lub nie jest rzeczowy, również można spodziewać się oszustwa.
  5. Zawyżone ceny. Drapieżne wydawnictwa często oczekują niewspółmiernych i nieuczciwych opłat za „recenzję” artykułu i jego akceptację.
  6. Wszechstronny redaktor naczelny. Zwróć uwagę, czy redaktor naczelny jednego czasopisma nie stoi też na czele kilku innych publikacji.
  7. Niechciane e-maile i telefony. Drapieżcy często rozsyłają maile lub wydzwaniają do autorów, aby próbować nakłonić ich do publikacji.
  8. Brak wydawnictwa w bazie. Sprawdź, czy dana działalność znajduje się w renomowanych bazach danych (np. PubMedCentral czy Web of Science).
  9. Przenoszenie praw autorskich. Wydawnictwo nie może żądać przeniesienia praw autorskich, jeżeli uważa się za działalność o charakterze otwartego dostępu.
  10. Wydawnictwo na liście drapieżnych. Na renomowanych stronach naukowych w sieci znaleźć można listy predatory journals, co ułatwia zweryfikowanie danej firmy.

Jak widać, można oprzeć się na wypróbowanych metodach weryfikacji wydawnictw pod kątem ich etyczności i rzetelności. Jeżeli zamierzasz zwrócić się do wydawnictwa celem publikacji swojej pracy, zawsze dokładnie sprawdź jego działalność. Wybieraj wyłącznie czasopisma i periodyki, które nastawione są na szerzenie wiedzy i wsparcie nauki.

Dlaczego należy omijać predatory journals?

W 2017 roku kilku polskich pracowników naukowych stworzyło fikcyjną postać Anny Olgi Szust (Anna O. Szust). Powstało niezwykle bogate CV tej zmyślonej doktor habilitowanej, która nawet stała się autorką nieistniejących publikacji naukowych. Na 360 czasopism, gdzie rozesłano fikcyjne CV, aż 48 zaakceptowało nieistniejącą osobę na stanowisko redaktora naukowego.

Przykład ten pokazuje, jak istotnym problemem jest w sieci budowanie sprawdzonych form komunikacji naukowej. Drapieżne wydawnictwa „w ciemno” rekrutowały bowiem fikcyjną postać bez żadnej weryfikacji. Eksperyment dowiódł, że naukowcy mogą mieć potencjalnie kłopoty z odróżnieniem fachowych wydawnictw od oszukańczych podróbek.

Popularne praktyki predatory journals to nie tylko przedstawianie fałszywych członków rady naukowej. Autorzy narażani są na stosunkowo wysokie opłaty, przez co tracą pieniądze na publikację w niskiej jakości czasopiśmie. Problemem jest też często konieczność zrzeczenia się praw autorskich na rzecz oszustów.

Omijaj drapieżne czasopisma, gdyż:

  • Narażasz się na niepotrzebne, a także niewspółmierne straty finansowe.
  • Możesz zostać zmuszony do zapłacenia dodatkowych ukrytych kosztów publikacji.
  • Niepotrzebnie przeniesiesz prawa do artykułu na nieuczciwych wydawców.
  • Szkodzie ulegnie Twoja wiarygodność naukowa, ponieważ pozostawisz po sobie ślad publikacji w predatory journal.
  • Tego typu publikacja może negatywnie wpływać na późniejsze starania o granty na dalsze badania naukowe.